wtorek, 25 grudnia 2012

I. Gimme water, gimme wine, gonna show you a good time.

Witam.
Tak, to nowe opowiadanie.
Tak, dodaję sobie roboty, ale nie zamierzam kończyć "Axl Story" czy "Duff Story".
Nie zacznę od prologu, bo napiszę go, a za pierwszy rozdział w życiu się nie wezmę. Dlatego też z pierwszą notką startuję już teraz.
CHCESZ BYĆ INFORMOWANA? klik.
A, Smacznych Świąt i Wesołych placków Wam życzę. Pamiętajcie, że Lars i tak Nas wszystkich pozwie. :)


                Stukot długopisu powoli doprowadzał mnie do szału. Na szczęście jeszcze tylko kilkanaście minut i stąd wyjdę.
                Podniosłam słuchawkę, chcąc ponownie przedstawiać logo naszej firmy, ale osoba po drugiej stronie mnie wyprzedziła.
- Joan?
- A któż by inny? - zapytałam drwiąco, słysząc głos mojego byłego męża.
- Joan, nie mogę dzisiaj przyjechać po dzieci. Eddie'ego też nie odbiorę z treningu. Powiedz dzieciom, że mi przykro. Cześć.
- Oj nie, kolego. Czekaj!
- Nie mam czasu, do widzenia.
                Rzuciłam aparatem w kąt stolika i ukryłam twarz w dłoniach. Znowu to samo. Ciągłe wykręty, unikanie. Tak nie może być!
                Oczywiście, jak zawsze, jak zwykle, wszystko było na mojej głowie. Ja pracowałam, ja opiekowałam się dziećmi, ja gotowałam, sprzątałam i prałam. Nikt mi nie pomagał, do tego ten natłok pracy. Oszaleć można!
                 Odkąd mój mąż zażądał rozwodu, świat przewrócił mi się do góry nogami. Ani chwili wytchnienia, do tego ten parszywy gnojek wymienił sobie mnie na lepszy model. Jak widać, jest tą lalą nieźle zajęty skoro nie ma nawet chwili dla swoich dzieci.
                 Wyszłam z firmy ostatnia, co wcale mnie nie zdziwiło. Już od dłuższego czasu tak było. Wszyscy się do tego przyzwyczaili, ja zresztą też. Pracowałam za dwóch, by dzieciom niczego nie brakowało, by nie poczuły niezainteresowania ze strony swego ojca.
                  Rzecz jasna, po drodze podjechałam do supermarketu. To już był tradycja, nawyk. Automatyczne nakierowanie, matczyny obowiązek. Kupiłam wiele produktów, a mój wzrok cały czas nerwowo uciekał na zegarek i... dziwnego, podejrzanego faceta, który też ukradkiem na mnie spoglądał. Pomyślałam, że nic w tym dziwnego, przecież ludzie tak robią. Jedyne co mnie w tym zaniepokoiło, to fakt, iż Jego wzrok przyprawiał mnie o ciarki, a na plecach poczułam zimny pot.
                 Na szczęście po kilku minutach siedziałam już bezpiecznie w samochodzie.
                 Droga dłużyła mi się w nieskończoność. Ale jednocześnie był to czas, kiedy mogłam się zrelaksować. Byłam sama, bez dzieci. I prawdę mówiąc na tym kończyła się moja wolność. Z domu do pracy, z pracy do domu.
                 Włożyłam płytę do mojego super nowego radia w aucie. Jakie dźwięki wypełniły wnętrze mojego wozu? Typowy dla naszych czasów pseudo pop? Techno, rap a może disco polo? Nie, nic z tych rzeczy. Ja mierzyłam nieco wyżej. Bowiem moimi dzielnymi towarzyszami podczas relaksu byli panowie z AC/DC.
To właśnie razem z nimi podśpiewywałam zawsze utwór "Sink the pink".
                  I dopiero po usłyszeniu charakterystycznej gitary Angusa, kąciki moich ust niespodziewanie uniosły się ku górze. W dobrym humorze dotarłam do domu, który położony był w południowo-zachodnim Londynie. 
                  - Eddie! - zawołałam w kierunku budynku, a za chwilę w brązowych drzwiach ukazała się niewielka, doskonale znana mi postać.
- Mamo, mamo, kupiłaś coś słodkiego? - padło pytanie z ust mojego małego, kochanego synka.
- Oczywiście skarbie. A teraz proszę, pomóż zabrać mi te torby pełne smakołyków do kuchni. 
- Jasne. - rzucił beztrosko i podjął próbę podniesienia najcięższej reklamówki. Zaśmiałam się, widząc jak pięknie się trudzi.
- Daj mi to, pomogę Ci. 
- Mhm. - mruknął, a uśmiech z jego twarzy nie zachodził.
- Skarbie, tatuś nie odebrał Cię z treningu, prawda? - zagadnęłam.
- Nie. Podwiozła mnie pani Simmons. 

                   Kobieta w telewizji błyszczała przed kamera w zielonej sukience, zapowiadając prognozę pogody na jutrzejszy dzień, kiedy ja przygotowywałam ulubioną potrawę dzieci na kolację. 
                   - Mamuś. - z salonu dobiegł mnie znudzony głos mojej córki.
- Słucham? 
- Dlaczego tata nie chce się z nami spotykać?
- Mary, skądś coś takiego przyszło Ci do głowy? - oderwałam wzrok od patelni i podeszłam bliżej dziewczynki, boso stojącej w progu drzwi. 
- Mam trzynaście lat i widzę co się dzieje. Doskonale dostrzegam też, jak się z tym wszystkim trudzisz. - każde kolejne słowo wywoływało u mnie coraz to głębszy smutek, ale o tyle dobrze, że potrafiłam utrzymać emocje na wodzy. Inaczej już dawno bym się rozpłakała. - Ledwo to znosisz, ciągle jesteś zmęczona. A ojciec w ogóle Ci nie pomaga!
- Masz rację, kochanie. Masz absolutną rację i dziękuję, że chociaż ty mnie wspierasz. Widzisz, James jest teraz zaślepiony tą młodą... - przerwałam na moment, by zebrać się w sobie. - młodą zdzirą! - krzyknęłam.
- Nareszcie to przyznałaś. - pokiwała głową Mary. - Jestem z Ciebie dumna.
Natychmiast wpadła w moje ramiona, a ja poczułam, że mam jeszcze w kimś oparcie, że w końcu ktoś mnie zrozumiał. Jednak najlepsze było to, że to była właśnie moja córeczka.

                     Otworzyłam oczy. 
                     Wstałam z łóżka, od razu włożyłam na nogi kapcie i przecierając powieki dłonią, zeszłam po omacku na dół,  by przygotować śniadanie. Czułam się jakoś inaczej. Lepiej, może i nawet młodziej? Pomyślałam:
- To chyba przez to, że dziś mamy sobotę. Wyskoczyłabym gdzieś dzisiaj. 
                     Nasypałam sobie kawy do kubka, wstawiłam wodę na gaz, a sama zaczęłam poszukiwania czegoś smacznego w lodówce. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Natychmiast ruszyłam w ich kierunku.
                     - Dzień dobry, pani Stanley.
- A dzień dobry, dzień dobry. - odparłam na widok nieznanego mi człowieka. - W czym mogę pomóc?
- Mam dla Pani przesyłkę. - z torby wyciągnął niedużą paczuszkę, owiniętą złotym papierem ozdobnym.
- Dla mnie... przesyłka? Od kogo? - przejechałam dłonią po obojczykach. 
- Nadawca prosił o anonimowość. Proszę tutaj podpisać i gotowe. 
                    Zrobiłam jak kazał, wzięłam od niego tą paczkę i zamknęłam drzwi. Już miałam wołać dzieci, kiedy uświadomiłam sobie, że znam tego gościa. To ten z marketu, ten co tam mnie obserwował.
- Romansów mu się zachciało. Anonim jeden. - mruknęłam sama do siebie i rozpakowałam prezent. 
                    Byłam naprawdę zdziwiona, gdy ujrzałam mały kalkulator z antenką.
- Co jest grane? - ponownie odezwałam się sama do siebie. Na urządzeniu nie widniały żadne intrygujące napisy, zatem moje zdziwienie było jeszcze większe.
                    - Dzieci. - zawołałam w stronę schodów na górę.  
                     Nikt mi nie odpowiedział, dlatego poszłam na górę. Podejrzaną, rozpakowaną przesyłkę schowałam w kieszeni mojej piżamy. 
                    - Wstawa... - zaniemówiłam, wchodząc do pokoju Eddie'ego i Mary. Nie było ich! Nigdzie!
- Mary?! Eddie?! Nie róbcie sobie ze mnie żartów. To nie jest dobry pomysł. Wychodźcie!
                     Po dwudziestu minutach poszukiwań zrezygnowałam z działania na własną rękę i postanowiłam wezwać policję. Jednakże idąc korytarzem, przypadkiem zerknęłam na swoje odbicie w lustrze.
- Kurwa. - wymsknęło mi się. 
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To ja? To nie ja. A nie, to ja, tak to ja, tyle, że siedemnaście lat wcześniej. 
Wyciągnęłam z kieszonki kalkulator z kieszonki. Na wyświetlaczu widniała liczba 1960. 
- Niemożliwe. To się nie dzieje naprawdę, to jakieś jaja. - powtarzałam wciąż. - Obudź się. Ja chyba śnię. To nie może być realne. Ja w latach sześćdziesiątych?






39 komentarzy:

  1. Fajny pomysł na opowiadanie. Oryginalny. Inny. I to mi się w nim podoba. Super, pisz dalej :)
    Pozdrawiam
    Julie

    OdpowiedzUsuń
  2. OMGSZ! NOWY BLOG, NOWE WIZJE! NO JA CIĘ NIE MOGĘ. ZASKOCZYŁAŚ MNIE KOCHANIE, SERIO! TYLKO NIE ZAPOMNIJ O AXL STORY BO CI Z GLANA WYJEBIE XD

    PRZEJDŹMY DO RZECZY. ZAPOWIADA SIĘ ŚWIETNIE! ZRESZTĄ NIE MUSZĘ CI TEGO PISAĆ BO WIESZ ŻE JESTEŚ MOJĄ ULUBIONĄ ''PISARKĄ'' I KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA. WRESZCIE JAKIEŚ ŚWIEŻE OPOWIADANIE NO I NIE O GUNSACH. PODOBA MI SIĘ. GŁÓWNA BOHATERKA. DŻOAN. MA DZIECI. PROBLEMY. TYPOWE. I NAGLE BUDZI SIĘ W LATACH 60! KOCHAM TO NORMALNIE. JESTEŚ MOIM GURU! EI, KIEDY BĘDZIEMY SIĘ SEKSOWAĆ? ;>

    INFORMUJ MNIE NA FEJSIE, NA FONIE. GDZIE CHCESZ! BĘDĘ TO CZYTAĆ ^^ TWOJA ŻONA <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nazywałam ją Joan to w pierwszej kolejności chodziło o Jett, a potem ty i Twój wywiader :3

      Walić wszystko, chodź się seksić <3

      Usuń
  3. HEJ! ŚWIETNY POMYSŁ NA OPOWIADANIE. NAPRAWDĘ GENIALNIE SIĘ ZACZYNA. ^^
    CZEKAM NA CIĄG DALSZY I MAM NADZIEJĘ ŻE SZYBKO POJAWIĄ SIĘ KOLEJNE POSTY BO CHYBA SIĘ POSRAM Z CIEKAWOŚCI! XD
    NO I MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDZIE DUŻO SEKSIASTYCH MOMENTÓW <3
    TRZYMAJ SIĘ, PISZ DALEJ NO I WESOŁYCH ŚWIĄT. III SPITEGO SYLWESTRA BEZ KACA NA DRUGI DZIEŃ. ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ten pomysł jeszcze nie był wprowadzony w życie na żadnych blogu, dlatego też mam nadzieję, że nikt nie oskarży mnie o plagiat bądź kopię :)
      Będą seksiaste momenty :D
      A dziękuję i wzajemnie ;>

      Usuń
  4. Dobra, po pierwsze, to mam ochotę zjechać Cię za SPAM na moim blogu. Naprawdę, nie pochwalam takiej wersji rekalamowania się. Miło by było, jakbyś coś przeczytała z mojego bloga, napisała i przy okazji zareklamowała. Ale wybaczam Ci, bo wiem, kim jesteś i znam Twojego innego bloga, którego czytam, czytam i nadrobić nie mogę, i wiem, jak dobrze piszesz. I tylko dlatego tu wpadłam. Jakbym Cię nie "znała", to bym nawet nie zajrzała po takim spamie.

    Ale dobra, bo nie o tym. To tak.. w sumie, to początek mnie tak trochę nudzuł. Nic takiego się nie działo. Rozwódka z dwójką dzieci, były mąż ma wszystko gdzieś, bo jara go nowa pinda. Nawet córka już nie jest na tyle głupia, aby nie wiedzieć co się dzieje. Dlaczego tak włąsnie jest? Zastanawiam mnie, czy tacy faceci nie naprawdę nic nie czują do swoich dzieci i dlatego tak się migaja, czy może mają jakiś strach? Np boją się spojrzec im w oczy i przyznać, ze tak naprawdę, to są winni tego, że rozjebali życie. W sumie, to mało ważne z jakiego powodu tak się zachowują, ważne, ze tak się zachowują, a to jest świnstwo. To się nawet nie dziwię Joan, ze tak własnie zareagowała. Nie dziwę się Mary, że tak reaguje.
    Ale koncówka, to już mnie głęboko zastanowiła. Joan przeniosła się w czasie. No i teraz ma okazję przeżyć swoje życie jakby na nowo, nie? Ma okazję, na to, aby poprawić wszystkie swoje błędy jakie zrobiła. O ile naptępnego dnia nie obudzi się w swoim łóżku z miną WTF. W sumie, to mnie to zaciekawiło, co tam się dalej wydarzy.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem. I najmocniej przepraszam. Wiem, że nie jest to wybitna forma reklamy, a do tego dosyć chamska. O ile tak można to nazwać.

      A co do treści, to od razu mówię, że Joan nie śni. To się dzieje i dziać się będzie dużo. ; )

      Usuń
  5. Świetnie się zaczyna. :D Jestem ciekawa co będzie dalej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.. Myślałam, że to będzie coś podobnego do Axl/Duff Story, a tu taki suprise.! ..:o Pomysł ciekawy. Będę czytać na pewno..;)
    Czyli jest Joan, która ma byłego męża, dwójkę dzieci i pracę. A potem nagle się budzi i jest młoda i nie ma byłego męża, dwójki dzieci i pracy. Chyba że pracę ma, bo nie wiem.xD Tylko nie mów, że chcesz to skończyć słowami sprowadzającymi się do "A później Joan obudziła się w swojej sypialni i dalej zapierdalała na dwie zmiany do usranej śmierci" ..;P
    Pozdrawiam..;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uznałam, że za dużo jest romansideł z Gunsełkami w roli głównej. W ogóle chciałam założyć bloga o Motley Crue, bo są moją miłością zaraz po Gn'R i KISS, ale pomysł wpadł mi taki, więc będę mogła pisać tutaj o kim tylko zechcę.
      Nie, raczej nie ma pracy, bo znowu ma 20 lat. ;)

      Spokojnie, tak się nie stanie.

      Usuń
  7. Aaaaa ooooo shanananana :D Miszel znów rozpierdala blogspota swą mocą <3 hyhy, nie wiem co napisać, odwala mi, ogółem to jaram się prezentami, w których przeważa Angus ze swoimi różkami no, plecak, bandana, tatuś oszalał i kupił mi pokrowiec na fotel do auta (no z Angusem, a jak!). xD Siostra zmuszona udekorować autko :3
    Tak więc, jaram się również tym, bo będą różne ludki, jaram się genialnym pomysłem i ofkors Tobą.
    Lars mnie pozwał -.- Będzie Lars? :D Jinge bells, go to hell...

    A weź jedz pierniki -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokrowiec na fotel do auta z... Angusem?! Będziesz siedzieć na moim mężu? :>
      Jeżeli Lars Cię pozwał, czuj się pozwana przez Larsa.
      Będą różne ludki, od The Doors po Poison. I Lars pewnie też, ponieważ jest moją wielką miłością. Bardzo się kochamy i mamy dzisiaj urodziny ;)

      Nie mam :c

      Usuń
  8. Jan pierdole, ale się zajebiście zapowiada! Podróże w czasie, tak trochę fantastyki, po prostu zajebiście! Pozna Stonesów, Gunsów... A może jeszcze Beatlesów? Za spiewań wraz z Johnem "Yellow Sumbarine" to by było coś! Wyć na scenie z Rosem do Don't Cry, poznać Kissów, Motley Cure...
    Genialny pomysł! Tak jakby całe te lata Rock n'rolla przeżyć na własnej skórze!
    WYCZUWAM ZAJEBISTOŚĆ, MILORDZIE XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, dokładnie. ;)

      DZIĘKUJĘ, SZLACHTO :D

      Usuń
  9. Oczywiście wielbię każdy Twój blog, każde opowiadanie, każdy rozdział- mam wrażenie, że to będzie moje ulubione opowiadanie. Cudne, cudne, cudne! Mieszają mi się wszystkie blogi, w niektórych miejscach nie wiem o co chodzi, mam chęć rzucić to wszystko i więcej nic nie czytać. ALE NIE Z TOBĄ. Twoje będę czytać zawsze <3
    gÓpia Kasia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gópia Gaśu <3
      Aj noł i się cieszę bardzo. :D

      Usuń
  10. Z czystej ciekawości odwiedziłam bloga i powiem szczerze, że mnie pozytywnie zaskoczyłaś. Nareszcie jakiś oryginalny pomysł! Kolejny blog do mojej listy, który z chęcią będę czytać, mimo wszystko. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą równie dobre, jak ten i będą (jak ten) oryginalne. :) Zgadzam się z Rose - początek trochę nudzi, mogłaś nam zdradzić jakieś kontrowersyjne sytuacje z życia głównej bohaterki, a nie takie pierdolenie. :D Lata 60 są spoko, chociaż jak dla mnie trochę za daleko poleciałaś. :) Ale z drugiej strony... Beatlesi, Led Zeppelin, The Who... No, teraz to ja przynudzam, więc skończę ten wywód. Bardzo mi się podoba. Nie będę wyciągała brudów, chyba oby dwie wiemy o czym mówię, ale tak mi się spodobało, że żal byłoby przestać to czytać. Jeszcze chciałam Ci powiedzieć, że poprawia Ci się "styl" pisania. Już teraz wiesz, że istnieje coś takiego jak akapity, chociaż przy wprowadzeniu dialogów przed każdym myślnikiem zasadniczo też powinno robić się akapit, ale już nie czepiam się szczegółów. Mało błędów stylistycznych, nie dopatrzyłam się składniowych, a nawet przecinki są w porządku - miło jest zauważyć takie zmiany. Prowadzisz dużo opowiadań na raz, nie gubisz się w tym? :) Jak znajdujesz czas na wszystko? Dlaczego np. nie wybierzesz sobie jednego i nie napiszesz go od początku do końca?
    Będę zaglądać, może nawet uda mi się skrupulatnie komentować każdy rozdział. Nie wkurwiaj się, jeżeli dopatrzysz się czegoś niemiłego w moim komentarzu - piszę, co myślę. Każdy ma prawo do swojego zdania. :)
    Pozdrawiam i życzę więcej tak zajebistych i oryginalnych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwalenie mojego pomysłu. Jak już mówiłam, a w zasadzie pisałam, stwierdziłam, że jest za dużo blogów o tej samej tematyce, przez co często występują powtórzenia, a potem niepotrzebne spory.
      To jest mój pomysł, chyba pierwszy takie i nikt o kopię mnie raczej nie oskarży. ;)
      Tak, przyznaję się, że to wszystko miało być krótsze, a co za tym idzie mniej przynudzające. Ale mam nadzieję, że skończyło się ciekawie. W sumie o to właśnie mi chodziło.
      Ależ spokojnie, lata 60 to tylko jeden z przystanków pani Joan. :)
      O, nie wiem o jakie brudy Ci chodzi. Byłabyś tak miła, aby mi to wytłumaczyć? Bardzo chętnie posłucham, gdyż lubię odrobinę krytyki. To motywuje, i jak widać w moim przypadku nawet działa.
      Od zawsze zdawałam sobie sprawę, że są akapity, jednak gdzieś w podstawówce, kiedy napisałam swoje pierwszy wypracowanie akapity jedynie pogorszyły moją ocenę. Od tej pory unikałam ich jak ogień wodę, bojąc się, że popełnię ponownie ten sam błąd.
      No i dziękuję za cenną uwagę. Teraz się do tego zastosuję, ale nie obiecuję, że moje wypociny będą bezbłędne.
      Nie, nie gubię się, jednak jedno opowiadanie, ciągnięte w tym samym temacie staje się monotonne i brakuje mi tej... no, nie wiem jak to nazwać, adrenaliny? Może i tak. Czas... głównie piszę w weekendy, bo w tygodniu zajmuję się lekcjami. Nie zawsze go znajduję, dlatego niektóre rozdziały są publikowane z takimi ogromnymi przerwami.
      Jasne, szczerość to podstawa. Sama taka jestem, więc nie obrażę się, jeżeli ponownie zwrócisz mi uwagę. Powtarzam się, ale to mi pomaga, więc komentuj ile wlezie. Uwielbiam takich wymagających czytelników!

      Usuń
  11. Ciekawy pomysł, fajnie się zaczyna. Będę odwiedzać :>

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie bardzo ciekawe i wciągające, jak zresztą wszystkie Twoje opowiadania. Nie ma się do czego przyczepić.
    TWÓJ KOCHANY ANONIMEK ! :D

    MISZEL <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie się zapowiada *.* Napewno bd regularnie czytać :3

    OdpowiedzUsuń
  14. TAKA JESTEM TĘPA. To znaczy nie ja, bo mój telefon, bo nie da się z niego doda komentarza ;_;

    Ogólnie pomysł zajebisty. GEEENIALNY. W końcu coś oryginalnego. A nie cały czas katowanie tej samej historyjki z jednym zespołem.
    Za dużo o pierwszym rozdziale powiedzieć nie mogę. Joan ma trzydzieści siedem lat, dwójkę dzieci, w tym cudowną córkę. Kurcze, tak mnie urzekła, że chyba ją pokochałam, no ! ;>

    O! Bo jak skończyłam to czytać, to jak nigdy w życiu żałowałam, że nie ma więcej. A tak bardzo chciałam więceeej :c

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to mi chodziło. ;) Joan'y (o.O) zawsze są świetne. Ale cieszę się, że ją lubisz :D
      Właśnie biorę się za nowy rozdział, także no, za niedługo powinien się pojawić.
      Pozdrawiam również :3

      Usuń
  15. Ciekawie się zaczyna, wgl fajny pomysł na opowiadanie ^.^ Dzięki, że powiadomiłaś mnie o Twoim blogu. Będę czytać :) I zapraszam na http://sweet-caress-gnr.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. FAJNIE ZE SIE REKLAMUJESZ I WGL ALE MILO BY BYLO JAKBYS CHCOACIAZ PRZECZYTALA COS NA MOIM BLOGU. TYLKO DO TEGO SIE PRZYCZEPIE
    :-P

    SWIETNY POMYSL NA OPOWIADANIE NA SERIO MI SIE SPODOBALO. TAKIE COFNIECIE DO PRZESZLOSCI... JESTEM CIEKAWA CO TAM WYMYSLISZ . PISZ DALEJ. NO I SKORO JUZ SIE ZAREKAMOWALAS NA MOIM BLOGU TO FAJNIE BY BYLO JAKBYS MNIE INFORMOWALA O NOWYCH ROZDZIALACH
    TO TYLE ODE MNIE NO I CZEKAM NA NASTEPNE.
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudo cudo cudo . Czekam na nastepne ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Już myślałam, że ten gościu porwał te dzieci czy coś, a tu tak fajnie to zrobiłaś. Super świetne zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaa i bardzo oryginalne nie tak banalny początek jak większości opowiadań, że jakaś tam dziewczyna idzie se ulicą i nagle wpada na Axla Rose czy Slasha i się z nimi zaprzyjaźnia. A tak w ogóle to bbędzie tu mowa o Gunsach? Bo lata '60 to 25 lat za wcześnie jak na nich. Łoooo się rozpisałam jak na mnie! xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Cholera, głupia ja to nie będzie o Guns N Roses. No cóż najpierw pisze pitem mysle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłaś to umieścić w jednym komentarzu, ale przyznałaś się na koniec xD
      Nie, no żartuję. Będzie mowa o Gn'R, ale myślę, że nie o całym, ale o jakimś członku zespołu. Zobaczysz, nie przypadkiem z boku, po prawej masz "60's, 70's, 80's" co oznacza, że Joan będzie się przenosić w czasie, kiedy tylko zechcę ;)

      Usuń
    2. Aaa no i od razu przepraszam, że piszę 4 kom. ale to szczegół, ja mam tak, że zobaczę jedną rzecz i od razu komentuję dopiero później ,,Boże ale ja głupia jestem po co to pisałam'', no cóż taki debil ze mnie :D

      Usuń
  21. No ja Cie kurwa kocham xD
    Chyba nie będę spała przez te wszystkie opowiadania, ale się opłaca *__*
    I nie waż się kończyć Axl i Duff Story! <33

    OdpowiedzUsuń
  22. Ej no nie wyrabiam, takie w chuj zajebiste! Takiego pomysłu jeszcze nie widziałam nigdzie, cofnięcie się w czasie, nieźle ;>
    Jeszcze jedno: czytam Joan, a przed oczami staje mi Jett'owa ^^
    Czekam kolejnych rozdziałów, tych, no i Axl & Duff Story! :D

    OdpowiedzUsuń
  23. A rodziału nie ma :o. Ranisz no :*

    OdpowiedzUsuń